Archive for 23 lutego 2018

Emerytalny strzał w dziesiątkę

Prognozy przyszłych emerytur dla Polaków są porażające i praktycznie wykluczają godną jesień życia. Światełkiem w tunelu są Pracownicze Plany Kapitałowe, których projekt zawiera szereg korzyści i niewiele wad – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.

Rafalska o styczniowym bezrobociu i ograniczeniu handlu w niedziele

Wzrost stopy bezrobocia w styczniu nie niepokoi i związany jest ze zjawiskiem sezonowości – tak szefowa resortu pracy Elżbieta Rafalska skomentowała dla PAP piątkowe dane GUS o bezrobociu. Uważa, że przepisy ograniczające handel w niedziele nie pogorszą statystyki bezrobocia.

GIF wycofał cztery serie leku na alergię Ketotifen WZF

Główny Inspektor Farmaceutyczny zdecydował w piątek o wycofaniu z obrotu czterech serii leku przeciwhistaminowego o działaniu przeciwalergicznym Ketotifen WZF.

Leki biopodobne mogą zrewolucjonizować służbę zdrowia. Mogą przynieść setki milionów złotych oszczędności w budżecie

W Polsce dostęp do leczenia biologicznego – jednej na najnowocześniejszych terapii – ma niewielu pacjentów. Takie leki są opracowywane latami i bardzo kosztowne, przez co rzadko trafiają na listy refundacyjne.

Za wywóz śmieci zapłacimy więcej. Mimo starań gmin

Gminy ogłaszają po dwa, a nawet trzy postępowania na odbiór odpadów, licząc, że firmy zejdą z cen. Ostatecznie najczęściej jednak nie mają wyboru i muszą podwyższać opłaty mieszkańcom.

Dziś historia, którą streścił…

Dziś historia, którą streścił mi pewien dobry Mirek, co to na niejednej budowie chleb jadł. Roboczo nazwałem ten patent „na bobra”, ale oczywiście wiele innych zwierzątek można tutaj podpiąć, tych objętych ochroną ma się rozumieć.

Na początek krótki szkic sytuacyjny: jest sobie duża budowa autostrady, czy też jakiejś innej obwodnicy, jest wykonawca odcinka, w którego interesie leży zwiększenie kosztorysu i wyciągnięcie jeszcze większej ilości pieniędzy i są ekolodzy, którym też zależy na wyciągnięciu pieniędzy. No i jest bóbr, główny bohater dramatu, niestety.

Więc ten wykonawca odcinka kombinuje tak: a gdyby na ten przykład zorganizować jakieś dodatkowe obmiary, które by potwierdziły, że XXX-ton materiałów więcej trzeba było zużyć i dużo roboczogodzin poszło… Tylko mądrze ogarnąć temat, żeby faktycznie nie trzeba się było narobić, ale dało zarobić. Wtem, jak to zwykle na takich budowach bywa, na scenę wkraczają ekolodzy, którzy mocno protestują, bo budowa rzekomo zagraża siedliskom ultrarzadkich mrówek sundyjskich, czy tam innych zagrożonych gatunków. Niby dodatkowy kłopot, ale przecież prawdziwy mistrz biznesu potrafi przekuć porażkę w zwycięstwo. I tak oto wykonawca dogaduje się z ekologami: Panowie, dam Wam ile tam chcecie (10, 15, 20 tys. PLN-ów), ale mnie zorganizujcie jakiegoś zwierzaka, już Wam mówię po co…

Kilka dni później ekolodzy łapią we wnyki naszego głównego bohatera, czyli bobra i uśmiercają bidulka ciosem w głowę zadanym szpadlem. Następnie cichaczem, po nocy, zakradają się na nasyp i drążą dziury w poprzek skarp, które są prawie skończone, a potem wrzucają tam truchło. Rano robotnicy znajdują dziury oraz zwłoki zwierzaka, oficjalnie i według przepisów wszystko zgłaszają, a ekolodzy błyskawicznie pojawiają się w biurze kierownika budowy. No i wtedy rozpoczyna się interwencja oraz śledztwo mające na celu ustalenie tego, jak zginął bóbr, czy osierocił jakąś bobrową rodzinę itd. Nasyp tymczasem naprawia się nieoficjalnie jeszcze następnego dnia, oczywiście zwiększając nieprzyzwoicie obmiar w kosztorysie. Profit to w tym przypadku może i nie grube miliony (bo ile takie bobry zniszczą w teorii, to nie bomba atomowa), ale parę złotych da się urwać – no bo to zawsze przy okazji np. jakieś zapadlisko się mogło spore zrobić (na papierze tylko oczywiście), a naprawienie takowego to nie są tanie rzeczy itd. Ktoś zapewne spyta: Zaraz, zaraz, ale przecież jest jakiś odbiór, co on nie oszacuje, jak duże były rzeczywiście szkody…? Kiedyś Wam opiszę zapewne, jak taki odbiór często wygląda w praktyce, to się zdziwicie, ale to nie dziś.

Dobra, a co z bobrem? Ano nic – po tygodniu/dwóch ekolog wystawia wykonawcy odcinka kwit, że wszystko jest ok, a bóbr to tylko pechowa przybłęda i zabiły go psy czy tam lisy, albo w ogóle zdechł ze starości. Na wszystko są oczywiście „podkładki” w dokumentach, a że ekologia ważna rzecz, to nikt się specjalnie nie czepia o te dodatkowe koszty, które i tak są drobnym ułamkiem w porównaniu z ogółem pieniędzy wydanych na całą inwestycję. Kto miał jednak zarobić, ten zarobił, na swoim poziomie. Schemat ten stosuje się także wtedy, gdy wykonawca odcinka (albo nawet główny wykonawca) nie może się wyrobić z terminami i niby to wstrzymuje prace na budowie w związku z „ekologicznym śledztwem”, ale tak naprawdę robota przez ten czas idzie pełną parą. Opóźnienie jest jednak usprawiedliwione i znowu nikt się specjalnie nie czepia, no bo ekologia…

Opisany patent „na bobra” to tylko wierzchołek góry lodowej, bowiem na wielkich budowach działy się i dzieją rzeczy, które „się fizjologom nie śniły”, cytując klasyka. Materiały, ekspertyzy, obmiary, przetargi… Jest tak dużo megaciekawych historii z tym związanych, że w zasadzie wystarczyłoby stworzyć na ich podstawie scenariusz (nic nie zmieniać, samą prawdę pisać), potem zaangażować Scorsese i Leonardo Di Caprio, a mielibyśmy hit przebijający słynnego Wilka z Wall Street, bez dwóch zdań. ( ͡° ͜ʖ ͡°) #bialekolnierzyki #budownictwo #biznes #pieniadze #ekologia

Takie tam. Ukraińcy…

Takie tam.

Ukraińcy zakładają swoje firmy transportowe w Polsce i się chwalą na youtubie, że zabierają biznes Polakom.

Українці відкривають фірми в Польщі і „віджимають” транспортний бізнес у поляків!

#ukraina #polska #biznes #kierowcy #transport