Archive for 19 czerwca 2020

Kosiniak Kamysz proponuje w…

Kosiniak Kamysz proponuje w AMA kwote wolna od podatku 8000zl. co do koorvy? kiedy wreszcie porzucimy ten neoliberalny sciek i zaczniemy budowe panstwa, ktore bedzie dbalo o wszystkich obywateli, takze tych najbiedniejszych. Polska socjalna, nie liberalna!
ja rozumiem, ze na wykopie jest duzo prywaciarzy i jajoglowych informatykow matematykow co zarabiaja jakies patologiczne kwoty, ale nalezy to ukrocic. to nie jest sprawiedliwe!
panstwo powinno miec prawo zabrac Kowalskiemu i dac Wisniewskiemu, realizujac przy tym polityke sprawiedliwosci spolecznej.
mysle, ze dojrzelismy juz jako spoleczenstwo do tego, by ustanowic place maksymalna 7k netto. nie moze byc tak, ze jedna osoba gnije na minimalnej, a druga zarabia 40k. trzeba skonczyc z tym nieszczesciem.
Panie Kosiniak-Kamysz, nie tedy droga!
#takaprawda #biznes #konfederacja #bekazlewactwa #bekazpisu #ekonomia #nauka #gospodarka #neuropa #4konserwy #warszawa #torun #poznan #gdansk #krakow #wroclaw #prawo #przegryw #programista15k #wybory

Wczoraj wszyscy sprzedający…

Wczoraj wszyscy sprzedający na Allegro otrzymali pismo od jej prezesa François Nuytsa.
Wniebowzięty tym, że sam prezes raczył do mnie napisać, postanowiłem na nie odpowiedzieć na forum Allegro.
Moja odpowiedź zniknęła po 30 sekundach. Wybaczcie proszę, naprawdę wolałbym aby ta treść znalazła się tam, gdzie jej miejsce.


Coś ta zbójecko-bandycka podwyżka prowizji nie zażarła, coś w excelu mocno nie styka, jakby lawinowo spada liczba ofert i sprzedawców. Jakby kupujący nie chcą kupować tego wszystkiego co radykalnie na dniach podrożało, bo musiało radykalnie podrożeć. Więc marketingowcy Allegro wymyślili list prezesa Allegro François Nuytsa do sprzedających. A w nim korporacyjne pierdololo bez konkretnej treści. Ale takie korporacyjne pierdololo trzeba umieć czytać. Więc czytam: Grubo przesadziliśmy z tą podstawą prowizji i szekle nie takie. Zarząd się niepokoi, bo jak tak dalej pójdzie to karaibskie wyspy trzeba będzie zamienić na kanaryjskie. Nie przyznamy się do błędu, bo byśmy się przyznali, że jesteśmy bandytami, nieuczciwcami, zbójami bezczelnie wykorzystującymi monopol. Ale coś trzeba zrobić, więc wyślemy wam pismo, od niby samusieńkiego pana prezesa. że jest fajnie, to ta fajność na was spłynie i nie uciekniecie z Allegro. Tak, to na pewno zadziała. Aha, nie zapominamy o covid. Hej, zapomnieliśmy o blm! Oh shiiiit, poszło bez blm?! 

Poniżej oryginał pisma [jeszcze niżej moja odpowiedź]: 

W ostatnich miesiącach wszyscy musieliśmy zmierzyć się z największym od dziesięcioleci globalnym kryzysem. Byłem pod ogromnym wrażeniem reakcji Polaków na pandemię COVID-19 – Waszej solidarności, niesamowitej hojności i troski o wspólne dobro. Wraz ze 100 tysiącami sprzedających skupiliśmy się na dostarczaniu produktów milionom Polaków, którzy dla wspólnego bezpieczeństwa postanowili pozostać w domach. Dziękuję za zaufanie i za to, że możemy być częścią tej społeczności.

Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo – naszych pracowników, klientów, sprzedawców i partnerów biznesowych. Po wprowadzeniu ograniczeń zadbaliśmy o to, aby nasza platforma działała sprawnie i żebyśmy mogli wspierać sprzedawców w jak najszybszym dostarczeniu niezbędnych produktów do Waszych domów. Udostępniliśmy nieodpłatnie pakiet Allegro Smart!, który do tej pory pozwolił klientom zaoszczędzić ponad 325 mln zł na kosztach dostawy. Skorzystało z niego ponad 2,5 mln klientów, aby łatwo i tanio robić zakupy.

W reakcji na kryzys skoncentrowaliśmy nasze wysiłki na tym, aby w pełni wykorzystać cały potencjał ekosystemu Allegro w walce z negatywnymi skutkami pandemii i na tym, aby wspierać polskie społeczeństwo. Łączna wartość dotychczas udzielonej przez nas pomocy przekroczyła 375 mln zł. Pracownicy Allegro, podobnie jak wszyscy Polacy, odczuli negatywne skutki izolacji. Mimo tego, poza realizowaniem swoich zwykłych obowiązków, udało im się wprowadzić w życie wiele inicjatyw bezpośrednio wspierających Was – naszych klientów, sprzedawców, pracowników służby zdrowia i członków wielu innych grup. Dzięki ich zaangażowaniu byliśmy w stanie skupić się na projektach, które pomagają rozwiązać najpilniejsze problemy – począwszy od zaopatrzenia ponad 40 szpitali i placówek opieki zdrowotnej w całej Polsce w niezbędny sprzęt, po różnorodne formy wsparcia lokalnych społeczności (o czym więcej tutaj).

Ważnym działaniem było wsparcie polskich przedsiębiorców, zwłaszcza małych i średnich firm, zarówno tych już obecnych na naszej platformie, jak i tych, które po raz pierwszy zaczynają sprzedaż przez Internet. Trzymiesięczny pakiet wsparcia dla sprzedawców, dostępny do końca czerwca, pozwala im poprawić płynność finansową i zwiększyć stabilność działalności. Nowe firmy mogą założyć konto i nie płacić prowizji przez pierwsze trzy miesiące. Do tej pory już 15 tysięcy firm zarejestrowało się na Allegro. Podziwiam ich zaangażowanie i kreatywność w szybkim dostosowywaniu się do nowej rzeczywistości.

Od 20 lat służymy konsumentom i promujemy przedsiębiorczość w jednym z najbardziej innowacyjnych obszarów gospodarki. Podczas pandemii dołożyliśmy wszelkich starań, aby udowodnić, że Polacy mogą polegać na Allegro nawet w najtrudniejszych czasach. Będziemy walczyć z negatywnymi konsekwencjami pandemii tak długo, jak będzie to konieczne.

Dziękujemy za zaufanie. Bądź bezpieczny!

François Nuyts
prezes Allegro

A teraz moja prywatna odpowiedź:

Pierdol się, Nuyts. Niech pieniądz zbójecko wyrwany stanie ci w gardle.

Dla nieobeznanych w temacie: Allegro podwyższyło prowizje i zmieniło sposób naliczania prowizji. Prowizja jest naliczana od całej sumy, łącznie z kosztami dostawy. Niby nic, ale przytoczę przykład, który wiele wyjaśni: klient płacąc 8,99 za dostawę do paczkomatu nie wie, że faktyczny koszt to ok. 10-11 zł (+pakowanie i obsługa), sprzedający nie może po prostu umieścić ceny 10 zł w cenniku dostawy (no może, ale wtedy wynocha ze smarta) więc ta złotówka, dwie jest w cenie przedmiotu. Ale Allegro po pierwsze podwyższyło prowizje i po drugie zmieniło podstawę naliczania prowizji. Więc nagle prowizje Allegro, w zależności od przedmiotu wzrosły od 50% do 400%. (dokładnie tak, misie:). Niewiele się zmieniło tylko tym, co sprzedają droższe przedmioty, bo prowizja kosztu wysyłki się rozmywa w wartości transakcji. Wracając do meritum, ten, co sprzedaje dajmy na to ładowarkę* do telefonu za 5 zł i ma wysyłkę do paczkomatu za 8,99 zł nagle ma zarobku nie 1 zł (13,99 zł – koszt ładowarki 2,5 zł – koszt wysyłki 10 zł – prowizja allegro 0,5 zł) tylko zero zł, bo prowizja zmienia się z ~0,50 zł na ~1,5 zł.A nie daj Boże, klient zamówi kurierem czy olaboga, kurierem za pobraniem, to wtedy prowizja mocno przewyższa marżę.A nie daj Boże, że sprzedający sprzedaje w kategorii z 15% prowizją, to jest już całkiem kaplica.

(*dla czepialskich: wartości w poniższym przykładzie są poglądowe, nie sprzedaję ładowarek zamiast ładowarki może być cokolwiek z marżą sprzedającego 20%)

Efekty tego są następujące:
1. To co było tanie, już nie jest/ nie będzie tanie. Różnicę pomiędzy tanio a drogo zapłaci kupujący (jeżeli się zdecyduje na kupno), bo przecież nie sprzedawca, który sprzedaje po to aby zarobić. Mój rachunek dla Allegro będzie wyższy o 80%. Te 80% będzie jakoś musiało się zmieścić w cenie przedmiotów, które sprzedaję. Przykro mi, że jestem posłańcem złej nowiny, ale tak samo zrobią inni, i zrobią to nie po to aby zarobić więcej, tylko po to aby zarobić nie mniej niż do tej pory.
2. Z Allegro masowo znika drobnica (kosmetyki, chemia domowa, drobiazgi kolekcjonerskie i hobbystyczne, pasmanteria, galanteria, drobna motoryzacja, drobna elektronika, używaki, książki, gadżety, akcesoria, muzyka, etc.), bo się nie opłaca tym handlować. Siłą Allegro było to, że można tam było kupić tanio wszystko: mydło i powidło. Teraz już tak nie będzie. Na pewno nie tanio.
3. Z Allegro znikają ci, co handlowali drobnicą. Bardziej znikają ci, co nie pajacowali na kosztach wysyłki.
4. Ci co pajacują na kosztach wysyłki po prostu zamiast 15 zł dostawy nierejestrowanym Poczty Polskiej naliczą 20 zł, czy zamiast swoich wymyślonych 50 zł za kuriera naliczą 60 zł i wisi im to kalafiorem.

#allegro #biznes #polska

Coś w tym jest ;) #heheszki…

Coś w tym jest 😉

#heheszki #bekazlewactwa #bekazpisu #bekazprawakow #religia #lgbt
#tvpiscodzienny #tvpis #podatki #biznes

@unb10: Mirki, mireczki,…

@unb10: Mirki, mireczki, mirunie. Zapytywuję Was, kto by chciał zobaczyć dokładnie ile sprzedaje sklep internetowy skarpetki.sklep.pl? Czy to jest ciekawe dla Was?

Mam na myśli między innymi: Dokładna sprzedaż, konwersja, ruch na sklepie, porównanie rok do roku, info dlaczego skarpetki a nie telewizory, wydatki na AdWords, porównanie przychodów z SEO, PPC i innych źródeł… no praktycznie wszystko.

Nikt takich danych i informacji nie publikuje. Chodzi głównie o to, żeby pokazać jak ten sklep żyje, czy zarabia, z czym ma problemy itd. Może nawet kogoś odstraszy od inwestowania w ecommerce bo to nie taka łatwa sprawa.

Co myślicie?

#marketinginternetowy #sklepyinternetowe #biznes #ecommerce #seo

Misiewiczowi chyba dobrze się…

Misiewiczowi chyba dobrze się wiedzie, ciekawe czy z kapitałem dawnych wspólników.
#pis #polityka #biznes

Co wy macie z tą unią…

Co wy macie z tą unią nawalone, że trzeba w niej być? Czy wszystko musi wiecznie trwać?
Tak, więcej otrzymaliśmy niż wpłaciliśmy przez 16 lat.
Tylko policzył ktoś ile poszło na lewe dofinansowania, jak ta strona o kotkach za 600tys.?
Polska się zmieniła po wstąpieniu do UE, ale minęło 16 lat, gdybyśmy nie wstąpili też by się zmieniła przez ten czas.
Na lepsze? Na gorsze?
Na pewno byśmy mieli lepsze perspektywy i możliwości żeby zostać silnym i nie zależnym krajem.
Teraz jesteśmy takim średniakiem bez perspektyw, bez własnego przemysłu, tania siła robocza i montowania europy.
Wpuszczenie zagranicznego kapitału do biednego kraju to nie jest dobry pomysł!
To jak gra w monopol, gdzie przeciwnik ma 3/4 najbogatszej części planszy wykupione.
Nie od razu Kraków zbudowano, mądre przysłowie.
Od razu byśmy nie budowali komputerów czy super samochodów, chociaż teraz po 16 to kto wie.
Zobaczcie jak się rozwinęło kia, hiundai, czy nawet o zgrozo rosyjska łada.
Teraz wsiadasz w niemieckie auto, jedziesz do pracy w niemieckiej montowni, po pracy jedziesz na zakupy do portugalskiego marketu, pieniądze trzymasz w hiszpańskim banku itd.
Rozejrzyj się dookoła siebie i zobacz co masz polskiego? Yyyy cebulę?

#bekazlewactwa #bekazprawakow #konfederacja #uniaeuropejska #polska #biznes #pieniadze

To nie jest fake, to…

To nie jest fake, to powiedział Minister Finansów 2 dni temu

#ekonomia #biznes #finanse #polityka #bekazpisu #polska #neuropa #bekazlewactwa

BRONIŁEM PIS TYLKO ZE WZGLĘDU…

BRONIŁEM PIS TYLKO ZE WZGLĘDU NA TĄ OBIETNICĘ – TERAZ MYŚLĘ, NIECH SPŁONĄ
Mam 1 osobową DG. Odkąd Morawiecki zapowiedział estoński CIT w październiku, aż przebierałem nóżkami. Nie płacić podatku przez lata, rozwijać firemkę, itp. Dzisiaj ujawnił szczegóły i… ja pierdolę, znowu ktoś mnie w tym kraju wyruchał:
-musisz zatrudnić 3 pracowników na etat, nieważne, że pracujesz sam w internecie od lat, a prace zlecasz freelancerom
zapłać im pensję, ZUS, najeb sobie roboty w pełnej księgowości (musiałbym chyba zatrudnić księgowego do rozliczania tych dwóch)
-maksymalnie 4 lata (z możliwością przedłużenia, ale pewnie są warunki), czyli to nie jest estoński CIT, że inwestujesz sobie 10 lat, tylko odroczenie CIT na 4 lata, a później Ci dojebią w najmniej odpowiednim momencie
-nie możesz inwestować swoją spółką w inne spółki, w przeciwieństwie do spółki prawa estońskiego, nie będą z niej mogli skorzystać inwestorzy kapitałowi (a ilu by się takich ściągnęło zza granicy ;/ )
-działalność operacyjna musi stanowić większość dochodów, a jeśli np. spółka kupi mieszkania na wynajem, to już nie do końca jest działalność operacyjna, a pasywne dochody spółki (niejasne)
-w myśl ostatniego, nie możesz sobie kupić np. złota za majątek spółki i go trzymać w celu spieniężenia, to nie jest działalność operacyjna

#bekazpisu #dobrazmiana #polityka #firma #biznes #gospodarka

Mirki, dzisiaj mały konkurs -…

Mirki, dzisiaj mały konkurs – do wygrania konsultacja ze mną i 9 innymi specjalistami, a dokładniej wejściówka na to wydarzenie

Dla osoby z najciekawszym komentarzem pod tym wpisem jest dostępna darmowa wejściówka!

Zasady – plusujesz post i w komentarzu pod nim piszesz o problemie startupu a ja wybieram jedną osobę z najciekawszym komentarzem. Liczą się komentarze pod postem opublikowane do końca 23 czerwca 2020! Jedna osoba dostaje tylko jeden kod (jeśli skomentowałeś mój post na innych mediach nie wygrasz dodatkowej wejściówki).

#techprawnik #biznes #startup #rozdajo #programista15k #it #firma #prawo

Kolejny dzień z…

Kolejny dzień z Truskaweczkami
Ostatnio sprzedałem jedyne 80kg z 200kg, niestety słabszy dzień, chodź nie było najgorzej
Dzisiaj mam lekko ponad 100kg zobaczymy ile tym razem sprzedam
Trzymajcie kciuki i standardowo zapisuj, a zdążysz zjeść jeszcze te najsłodsze (。◕‿‿◕。)
Jak będzie 1000+ mowie ile zarobiłem ( ͡º ͜ʖ͡º)

pokaż spoiler spoiler #wlasnybiznes #chwalesie #biznes #jedzenie

Najmniej wymagająca grupa…

Najmniej wymagająca grupa klientów. Lewak – do brzmi durnie.
Nasrać tylko i owinąć wyrób w tęczowe opakowanie i cyk, kasa się zgadza.

#biznes #bekazlewactwa #neuropa #takaprawda #reklama

Tych czerwonych kolegów mam…

Tych czerwonych kolegów mam ponad 200kg w malutkim mieście gdzie niestety dziś mało ludzi
Zostaw plusika, a w tym sezonie zjesz same najsłodsze truskaweczki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Trzymajcie kciuki Mirki aby się dobrze sprzedało
#biznes #chwalesie

Kto tak robi daje plusa…

Kto tak robi daje plusa #zebroplusy #heheszki #humorobrazkowy #biznes

„ROZCZAROWANY…

„ROZCZAROWANY POLSKĄ”
Jako przedstawiciel pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków, pozwolę sobie na wcale nie krótki wpis, który lekko podsumuje jak moje pokolenie może czuć się rozczarowane i oszukane przez dzisiejszą politykę i przez dzisiejszą Polskę w czasach padnemi. Prawdopodobnie zahaczę też o tematy spoza koronny. Będą punkty, których tak po ludzku nie rozumiem i jeżeli ktoś mi to tak prosto wyjaśni, będę wdzięczny, bo może po prostu mój horyzont jest zbyt wąski. Zapraszam do dyskusji.

#koronawirus #polityka #polska #ekonomia #biznes #gospodarka #kraj #finanse #zalesie

1. Koronawirus – Polska vs Świat – to jest właśnie punkt, którego może nie rozumiem i ktoś mi rozjaśni pewien logiczny blackout. Jak to jest, że gdy nagle zaczyna wzrastać w Polsce liczba zakażonych, to zmienia się częstotliwość podawania ilości zakażeń z 2 do 1 razu na dobę? Jak to jest, że nagle polscy górnicy jako jedyni na świecie są ultraodporni na wirusa i jako jedyni na świecie przechodzą go tak super? Czy my mamy jakieś specjalne geny? Czy jest tu jakaś dezinformacja? Mój znajomy mieszka w Stuttgarcie. Rozmawiając z nim wczoraj zapytałem, jak wygląda aktualnie sytuacja w Niemczech – często tam jeżdzę, więc opowiadając mi o sklepach, centrach itd. potrafię je sobie zlokalizować – więc pytam jak tu, jak tam – ano tam wygląda to tak, że nadal mają (przynajmniej w Stuttgarcie, nie odnoszę się do innych miast po nie wiem) reżim jeśli chodzi o sklepy i miejsca publiczne jak podczas lockdownu. Ścisły limit osób w marketach, jeśli nie masz maski albo rękawiczek to jesteś wypraszany z marketu. W każdym Lidlu i tego typu sklepach ochroniarz liczy wchodzące osoby. Ponaklejane taśmy ( u nas już nie ma nigdzie) na podłodze. Piekarnie, sklepy mięsne itp – przyjmowane są zamówienia w okienkach i w okienkach wydawane, nie ma wchodzenia do tego typu małych sklepów. Jak mu opowiedziałem, jak to wygląda aktualnie w Polsce to mi nie wierzył.

2. Koronawirus – Polska vs Polska – odnosząc się do liczby zakażeń i pasków „Polska pokonuje koronawirusa” – w moim mieście – ok 100 tysięcy osób – w ciągu trzech dni „otworzyły” się 3 ogniska, w tym jedno na start z ofiarą śmiertelną. W ciągu tygodnia ma być badanych ok 500 osób, które miały kontakty z zakażonymi (m.in zamieszani w to są lekarze, którzy przyjmowali pacjentów) – jakie jest prawdopodobieństwo, że w sumie nieduże miasto ma 3 ogniska w bardzo krótkim czasie podczas gdy inne, te większe i te proporcjonalnie podobne – mogą nie mieć wcale? Dodam, że do tej pory w samym mieście nie było ani jednego przypadku. Moje zaufanie do publicznych informacji nt. koronawirusa zostało zupełnie zmiecione. Mam wierzyć, że zakładając iż w moim mieście będzie 20, może 30 zakażonych z tych 500 badanych, to w całym kraju łącznie będzie danego dnia 350? Czyli jedno 100tys miasto generuje 10% zakażeń tak? Ok……

3. Finanse – rozczarowanie na pełnej linii – jako osoba trzydziestoletnia nie mogę liczyć na żadną „pomoc” w czasie pandemi jeśli chodzi o ekonomiczny aspekt. Już nie mówię o jakichś dopłatach, bardziej liczyłbym może na jakieś obniżki w danym podatku, który dotyczy konkretnych osób lub konkretnych grup. Mam jeszcze to szczęście (odpukać), że mam umowę o pracę i zakład sobie radzi jako tako, aczkolwiek postojowe i 50% pensji. A co mają zrobić osoby, które były na umowach zlecenie i z początkiem koronawirusa ich zakłady się zamknęły? Rachunki, kredyty zostały. Dochód – przepadł.
Omijając pandemię – pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków, którzy pracują, ale nie mają dzieci, zostało zupełnie zapomniane. Pracuję od 18 roku życia (wiadomo, pierwsze lata to gównoprace typu pizzeria itd.) ale nigdy nie czułem się tak dojony jak od 2, może 3 lat. W tym kraju nie widzę żadnych szans na to, że mogę coś zdobyć zwykła, uczciwą pracą. Nigdy dotąd aż tak bardzo to poczucie nie było tak silne. Nie widzę inwestycji w infrastrukturze, widzę za to rosnącą inflację. Nie widzę rozwoju myśli i kultury politycznej, widzę polityków, którzy zapomnieli, po co są, którzy zapomnieli, czym jest inteligencja.

4. Poglądy – nie widzę rozwoju szeroko pojętej kultury społeczeństwa, nie widzę postępu obyczajowego – widzę zatrwożone społeczeństwo, zamykające się na wszystko, co inne, obce, nowe. Widzę społeczeństwo cofające się w rozwoju. Pamiętam jak kilka lat temu, będąc na studiach, czułem, że zbliżamy się światopoglądowo do „Europy”, posłużę się tu przykładem mojej rodziny – większość to pokolenie wychowywane w latach 60 i 70. Pamiętam, że byli bardzo otwarci na odmienność (choćby orientacji) – moi wujkowie, moje ciocie swobodnie rozmawiali o religii, o odmiennych orientacjach seksualnych, jakby też zrobili mały krok milowy w pewnych poglądach. To dążenie do przysłowiowego „ZACHODU” było w nich czuć, było czuć, że lata komuny, zaściankowości ekonomicznej, dało w twarz ich młodzieńczym zapałom. Od 2 lat nie jestem w stanie poruszać tematów politycznych czy światopoglądowych w ich towarzystwie, ponieważ ich ocena sytuacji i poglądy są identyczne jak te prezentowane w #tvpis. NIeprawdopodobny regres, w które trudno jest uwierzyć mi, także dzieciom moich wujków, cioć itd. Wnioskuję więc, że ten regres dotknął szersze spektrum społeczeństwa. Pamiętam, jak moja ciocia sama optowała kiedyś za tym, aby było w szkole wychowanie do życia w rodzinie, bo nie czuła się komfortowo rozmawiając o tym z córką. Teraz KATEGORYCZNIE jest temu przeciwna. W ciągu roku zmieniła pogląd, który miała przez wcześniejsze 20 lat. Regres. tak, to dobre słowo.

5.Ekonomia, infrastruktura – od kiedy skończyłem 18 lat, podróżuję po całej Europie samochodem, kiedy tylko mam na to okazję finansową ( w tym roku już na pewno nie), a w Niemczech jestem średnio jeden, dwa tygodnie co 2 miesiące. Pamiętam, jak pierwsze razy wyjeżdżałem, szczególnie na Bałkany – byłem dumny, że my się tak rozwinęliśmy, że ten kraj jednak wygląda bardzo dobrze ( nasz) na tle Węgier, Słowacji, Rumunii, itd) – w ostatnich 3 latach doznałem szoku, kiedy widzę, jak rozwija się np. Rumunia, ich infrastruktura, ich budownictwo, jak rozwinęła się Chorwacja na naszym tle czy choćby Czechy. My od 3 lat stoimy. Dla kogoś, kto cały czas siedzi w Polsce, nie ma aż takiego rozrzutu, bo wiadomo, że gdy zmiany są rozciagnięte w czasie, to nasza percepcja ich tak nie widzi. Ale ja jeżdząc po Europie widzę że każdego roku dany kraj rozwinął się w jakimś kierunku, wracając do Polski od 3 lat widzę to samo – te same drogi, budynki, tu nie zmienia się nic pod tym względem, stoimy w miejscu. Pamiętam, jak byłem na Węgrzech w 2017, poza Budapesztem to było…no cóż, drogi na wschodzie Węgier były jak sito, wsie…no takich nie widziałem w Polsce – odrapane. W 2019 przemierzając Węgry widziałem zmiany, na lepsze, dużo zmian, może nie jest to skok ze strzechy na „szklane domy” ale skok jest. I w 2017 i w 2019 nocowałem u tej samej rodziny (airbnb) pod Debreczynem – zmiany w ich zarobkach, w tym, jak wyglądało ich wyposażenie były widoczne. Na lepsze. Bardzo fajnie widać zmiany na Rumunii, gdzie wjeżdzając od strony Debreczyna węgierskiego, jest długi pas firm (kilka km) , w tym 2 polskie, taka strefa ekonomiczna. Oczywiście nadal infrastrukturalnie jest to parę półek niżej niż my, ale widać rozwój, widać że z roku na rok jest więcej dróg, wsie wyglądają lepiej, samochody to inna kwestia, bo oni zawsze mają najnowsze, ale to wynika z ich charakteru – pokazać się sąsiadowi.

6. Firma – Wielu ludzi dopóki nie zderzy się z danym środowiskiem czy branżą to nie wie, jakie fiku miku tam się dzieje. Mój bliski znajomy ma na zasadzie franczyzy kilka punktów usługowych, które od 15 lat funkcjonują bardzo dobrze. Funkcjonowały właściwie do marca. Od ponad miesiąca stara się o pomoc z tarczy…od ponad miesiąca co chwilę siedzi w jakimś urzędzie, wysyła jakieś pisma. Od ponad miesiąca gryzie się z administracją….W sumie w tym wszystkim nie chodzi tu o niego, bo przez 15 lat uzbierał duży kapitał dla siebie, ale jak sam mówi, chodzi o jego pracowników…on musi zapłacić za czynsze swoich punktów, jak on nie zarabia, to jego pracownicy też nie. Im dłużej on nie ma nic z tarczy, tym dłużej nie mają jego pracownicy. A to są młodzi ludzie, tacy jak ja – którzy jak wspomniałem na początku, nie mają znikąd pomocy w takiej sytuacji. On jest na tyle zaradny i ma kapitał, że szybko pouruchamiał szybkie biznesy online, w które zaangażował kilku ze swoich pracowników. Ale przecież większośc tego typu osób nie ma takich możliwości lub umiejętności…..Kiedy moja znajoma, która jest typowym „twardym elektoratem” usłyszała, jakie ma problemy, to powiedziała ” to coś chyba robisz źle bo w telewizji mówią, że tarcza tyle pieniędzy jest przekazane na biznes” – serio, argument „bo w telewizji”. Sam od niej kiedyś też taki argument usłyszałem.

7. Kłamstwa? – ostatnio słuchając radia i wywiadu (nie pamiętam z kim, jakiś polityk bodajże z PSL) – gość programu jasno i otwarcie mówi, że jeżeli chodzi o wybory korespondencyjne to ludzie boją się fałszerstwa. Fakt, boją się, sam nie jestem przekonany do tej opcji. Moje pytanie jest następujące – w jakim kraju my żyjemy, kiedy ludzie sądzą, że rząd może dopuścic się tego typu praktyk? Czy tak powinno być? Czy w teoretycznie demokratycznym kraju powinno być tak, że ludzie dopuszczają w swoim umyśle takie opcje? Jeżeli dopuszczają, to czy to nie powinno dać im to do myślenia, że coś jest chyba jednak nie tak? Czy jeśli w jednej z największych stacji radiowych pada takie stwierdzenie, to nie powinno to się odbić szerszym echem? Czy może to już nie robi to na nas takiego wrażenia, może przywyknęliśmy do takiego poziomu absurdu? A jeśli tak, to ktoś jest temu winny. Jeśli tak, to czy nasz kraj jest w miejscu i nasze społeczeńśtwo jest w miejscu, w którym chcemy?

8. Zaufanie – Quo Vadis :
– zwiększona liczba zakażeń = z 2 do 1 raz dziennie podawane info o liczbie zachorowań.
– cały świat choruje = w Polsce górnicy są ultraodporni
– firmy, które współpracują z moją, w której pracuje – podniosły ceny usług od 2x do 3x = tarcza działa fantastycznie
– Trzaskowski pracuje dla grupy Bildberg i jest za LGBTQ, Hołownia na usługach sektora bankowego, Kamysz to w ogóle przypadkiem w wyborach, Biedroń nie wie o co chodzi bo siedzi w Brukseli = tylko Duda jest idealnym, suwerennym kandydatem – codzienna narracje wiecie skąd.
– Niemcy nas atakują, Unia nas atakuje, geje nas atakują, uchodźcy nas atakują, źli przedsiębiorcy, źli nauczyciele, źli lekarze, źli rezydencji, zła opozycja, złe telewizje prywatne, źli ci, którzy nie mają dzieci, źli ci, którzy nie chodzą do kościoła, źli są wszyscy…wszyscy chcą sprzedać kraj oprócz jedynej słusznej partii. Wszyscy chcą źle dla ojczyzny.

Jak tak dalej pójdzie, to kur.@ wszyscy wyjadą do cholery!!! Mam dosyć już tego napuszczania jednych na drugich, mam dosyć tego szczucia, mam dosyć kłamstw i manipulacji, mam dosyć tego, jak osoby w moim wieku są ruch..e ekonomicznie, mam dosyć podziału, mam dosyć zacietrzewienia ludzi, którzy ani jednej krytycznej uwagi nie są w stanie przyjąć jeżeli chodzi o jedyną słuszną partię, nawet nie można powiedzieć, że głośno piernął, bo jesteś „wyprany przez tvn”. Też tak macie, że dyskutując z twardym elektoratem, nie można nic powiedzieć krytycznego? Jak zawsze lubiłem tego typu spory, to od 2 lat nie poruszam tematu polityki bo słyszę tylko „masz wyprany mózg”, „oglądasz za dużo tvn” (jak ja nawet nie mam tv ale chu.. Nie przemawia do nich żadnej argument gospodarczy, ekonomiczny, liczbowy. Jak podajesz im fakt, fakt = prawda, podajesz fakt, oni się zapierają, że jest wymyślony….ta…przez lewaków….statystyka GUS-u…..Też tak macie?

SONY PLAYSTATION 5 – Finezja…

SONY PLAYSTATION 5 – Finezja w dozowaniu emocji!
============

Cześć! Pewnie widzieliście już nową konsolę Sony. Okazuje się, że okoliczności premiery były niemniej ciekawe niż memy z konsolą, które zalewają internet. O tym właśnie dzisiaj! Zapraszam

Ostatnie wydarzenia w Stanach Zjednoczonych pokazały duże różnice w podejściu do public relations. Dzisiaj nie ma jednego słusznego sposobu promocji. W trudnych czasach korona wirusa i zamieszek w Stanach niektórzy producenci widzą zagrożenie, a inni szansę, z której szkoda nie skorzystać. W świecie gier widać to bardzo dobrze. Z jednej strony zdecydowane podejście CD Projekt Red i odwołanie pokazu „Cyberpunka”. Gdzieś obok radykalizm Blizzarda w postaci wycofania eventów związanych z nowym dodatek do Wow-a i banowanie dożywotnio graczy ruszających BLM.

W samym centrum tego epicentrum Sony, które w swojej strategii pokierowało się… finezją.

SONY WCHODZI CAŁE NA BIAŁO
============

2 czerwca świat wstrzymał oddech. Redzi odwołali pokaz „Cyberpunka” zaplanowany na 11 czerwca. Ich zdaniem „działy się ważniejsze sprawy” i nie chcieli zakłócać uwagi świata grą. Nie powiedzieli oczywiście, że odwołali show tylko z obawy o mniejsze zasięgi w mediach, bo przecież trudno zostać zauważonym, gdy miasta płoną. Fani jednak byli rozczarowani. Minęło ledwo kilka dni i 8 czerwca pojawiło się na środku sceny Sony ogłaszając, że w dniu, z którego zrezygnował Cyberpunk, będzie pokaz ich oferty.

Co więcej, na pokazie okazało się, że kluczowym tytułem nowej konsoli będzie Spider-man, z czarnoskórym Milesem Moralesem w roli głównej. Tak oto, jedna firma w wyrazie poparcia Black Lives Matter wycofuje się rakiem z 11 czerwca, aby zaraz na jej miejsce wskoczyła inna i skorzystała z zamieszania jeszcze bardziej.

Gdzie tu finezja? Miles Morales to nie produkt stworzony z okazji zamieszek w kraju Trumpa. On od dawna jest w uniwersum Spider-Mana i ta postać nie jest żadnym szokiem dla kogokolwiek, kto zna komiksy czy filmy o pajęczaku. Polecam rewelacyjny Spider-Man: Into the Spider-Verse, świetna postać Milesa. Rzecz w tym, że dzisiaj jego osoba w grze tytularnej nowej konsoli sama w sobie stanowi wartość dodaną dla pewnych grup interesu, które przez zaistniałe okoliczności będą go promować w pewnych kręgach, do których inaczej, być może nie dotarłby wcale.

W momencie premiery strategicznych produktów zawsze chodzi o jak największy buzz informacyjny. Informacje mają się rozejść szeroko, kwestia drugorzędna czy są pozytywne czy nie, ale ma po protu mieć zasięg. Dopiero potem, za pomocą odpowiednich narzędzi dopasowanych do konkretnych grup docelowych wśród klientów zaczyna się kodowanie skojarzeń, emocji, pragnień, które mają doprowadzić do sprzedaży. Tak było w tym wypadku. Tuż po przedstawieniu bohatera sieć zalała masa artykułów, w których ludzie sami dopinali do nowej gry z Moralesem swoją ideologię, zależnie od strony barykady. Jak dobrze widać w zaistniałych okolicznościach, nawet z gry można zrobić temat do dyskusji politycznej i producenci mają tego świadomość. Zamiast to olewać, mogą z tego korzystać.

NIERÓWNA KONFERENCJA
============

Na konferencji pokazano wiele archaicznych tytułów, niektóre niemal z jak PS3 czy Nintendo Switch. Moim zdaniem jednak pokaz celowo przypominał… komedię romantyczną. Zaczyna się mocnym, wyrazistym bohaterem – tutaj czarnoskórym Spidermanem. Następnie mamy spektrum emocji, zachwyty i zwątpienia, znużenie i przeciąganie. Gry lepsze i gry gorsze, pokazy nudne, ale i te intrygujące. Wszystko to wywołuje szereg sprzecznych emocji, również tych negatywnych. Oglądający przeżywa historię, która poruszy wszystkie jego emocje.

Tak samo gra się na emocjach w holywoodzkich hitach, gdzie dłużyzny są specjalnie dodanym elementem postoju…by na koniec w finale przywalić w widza najmocniej i podzielić widownię zaskakujących zakończeniem. Tu się udało, bo w szczytowym momencie tylko oficjalne transmisje premiery nawej konsoli oglądało 5 milionów ludzi. Oglądających w innych kanałach mogło być jeszcze więcej.

WYGLĄD MA ZNACZENIE
============

„Router” Sony wywołał ogromną i zamierzoną dyskusję. Dzisiaj jest najważniejszym tematem w sieciach społecznościowych. Dziwnym trafem zamiast rozmawiać o możliwościach konsoli rozpoczęła się artystyczna dyskusja w stylu „czy to ładne czy brzydkie” i jakim cudem ma się zmieścić na szafkę pod telewizorem? Siec zalała fala memów, zachwytów, rozczarowań i narzekań. Odbiorcy za dostali emocje, które bardzo chętnie powielają tworząc content promujący wydarzenie. Są osią napędową w promocji, często co widać po komentarzach, robią to nieświadomie.

Fala memów tylko przyczyni się do promocji i zrobi to lepiej niż najdroższy spot reklamowy mógłby. Nie lubimy reklam, używamy adblocka, a na widok akwizytora szukamy łopaty. Dlatego w nowoczesnym długofalowym marketingu pierwszym etapem jest… zmiękczenie klienta, poprzez angażowanie w dyskusje, skłonienie do tworzenia contentu, czy sprawienie, aby o produkcie w kółko mówili ludzie, którymi się otacza. Gdy jest naruszony, wciągnięty, łatwiej przychodzi sprzedaż niż w wypadku klienta, który dopiero co poznał produkt. Klienta na rynku trzeba wychowywać, stymulować, nie zawsze dawać to czego chce, by z czasem doprowadzić do momentu gdy sam dorośnie do produktu.

Wczorajszą konferencją sony zrobiło pierwszy krok właśnie w tym, kierunku, kolejne to już tylko kwestia czasu.

FACEBOOK – będzie miło, jeśli polubisz

Czy waszym zdaniem wygląd zdecyduje którą konsolę do domu kupi przeciętny gracz?
Jestem ciekaw, co myślicie.

Udanego piątku!
======================

BLOG

#likemedia pod tym tagiem publikuję treści związane z marketingiem, reklamą i biznesem, bez lania wody o wychodzeniu ze strefy komfortu.

#biznes # #marketing #firma #startup #psychologia #publicrelations #gruparatowaniapoziomu #sony #ps5 #gry

szanujesz? plusujesz #filmy…

szanujesz? plusujesz
#filmy #ekonomia #biznes

JAK ZOSTAĆ LEGENDĄ I…

JAK ZOSTAĆ LEGENDĄ I AUTORYTETEM?
Lekcja autoreklamy od Elizabeth Holmes

==================================

Hej! Dzisiaj o startupach, ale tych prawdziwych, które coś znaczą. Nasz świat zmieniają jednostki. Często to nierozumiani geniusze, którzy jednak odmieniają branże tworząc przełomowe wynalazki. Niestety, często uznanie zdobywają dopiero po śmierci.

W historii, którą dzisiaj poruszymy tak nie było.

To opowieść o niesamowitej kobiecie, geniuszu branży biotechnologicznej i mistrzu autoprezentacji. Założony przez nią startup nie tylko zyskał międzynarodowy rozgłos, ale zdobył wielu wpływowych ludzi, którzy wsparli ją swoim doświadczeniem. Jak to się stało, że młoda dziewczyna została ogłoszona Steve’em Jobsem branży medycyny?

Oto historia Elizabeth Holmes, właścicielki spółki Theranos.

NIECH PRZEMÓWIĄ LICZBY
====================================
Gdy w wieku 19 lat poszła na studia inżynierskie niektórzy wykładowcy dostrzegali, że pod tą drobną sylwetką kryje się coś więcej. Nieposkromiony umysł, szybko dał o sobie znać sprawiając, że młoda dziewczyna rzuciła studia prestiżowe Stanford.

Kilka lat później ma już spółkę wartą kilka miliardów dolarów, a sama staje się zdaniem Forbesa najmłodszą miliarderką. Jej wynalazek zmienił wszystko, co wiedzieliśmy o badaniach medycznych i dał nadzieję na szybkie, bezbolesne pobieranie krwi. Kto z nas lubi moment, gdy zimny metal wbija się w rękę i odbiera nam smak życia? A gdyby już nie trzeba było tak robić? W rękach Elizabeth marzenia te stały się faktem, bo problemem zajął się ktoś, kto nie widział ograniczeń i podszedł do problemu inaczej.

Wynalazek stworzony przez Elizabeth to nie jest zwykły startup, to zmiana rynku i postrzegania pacjenta. Powszechna medycyna nadal wymaga sporych dawek krwi do badań, rodzi to ogromne komplikacje problemy i sprawia, że krew bardzo często trzeba pobierać wielokrotnie. Do teraz. Za sprawą Wynalazku młodej amerykanki to się zmieni, bo do wykrycia wielu chorób wystarczy… jedna kropla

PRZEBOJOWA TWARZ BIZNESU
====================================

Elizabeth Holmes w swojej niepozornej postaci zawiera wszystko, co można wyciągnąć z książek o marketingu i public relations. Istotnym elementem marki zawsze jest historia. Mówi się, że Holmes poszła w ślady Steva Jobsa nie tylko dlatego po rzuceniu studiów wiele osiągnęła, ale również, bo mówi i ubiera się jak Jobs. Czarny golf stał się jej znakiem rozpoznawczym, a sama dziewczyna zaczęła się kojarzyć z sukcesem kobiecego biznesu. Produkt zawsze można dopracować, zmienić ulepszyć rzecz w tym, aby reprezentowała go osoba, która potrafi urzekać, wtedy dzieją się cuda.

Ma świetny produkt, ale również samą swoją osobą budzi zachwyt i zdobywa sympatię. Przychodzą do niej dziennikarze z najważniejszych gazet jak New York Times czy FORTUNE. Magazyn Forbes umieścił w magazynie, jako lidera biznesu obok takich ludzi jak Elon Musk czy Bill Gates. Mówili o niej Barack Obama, Bill Clinton, lekarze, farmaceuci, przyjaźni się z prezydentami różnych krajów otwartych na rozwój.

Jej firma warta prawie 10 miliardów to dowód geniuszu, ale po pierwsze konsekwencji, której wielu młodym biznesmenom brakuje. W Holmes zainwestowali tacy ludzie jak Tim Draper, który kiedyś włożył pieniądze w takie marki jak Tesla czy Skype. Do rady nadzorczej jej firmy dołączył m.n były sekretarz obrony i wielu wpływowych polityków. Wybitny Dr Ian Gibbons – światowej sławy ekpert po Cambridge dołączył do jej firmy by odpowiadać za kwestie medyczne. I tak razem z inwestorami przyszły media oraz uznanie czyniąc z niej jedną z najważniejszych kobiet w historii medycyny.

Elizabeth jest niezwykle przekonująca zwłaszcza, że jest jedynym kobiecym liderem w dolinie krzemowej. To znaczy dużo więcej niż może się wydawać. Kobiety od dawna są w radach nadzorczych największych liderów na świecie i świetnie sobie radzą, ale Elizabeth jest inna. Ona swoją firmę założyła sama, od podstaw. Stała się twarzą nowego pokolenia kobiet mądrych inteligentnych, nieidących za stereotypem. Zapraszana jest na kongresy kobiet, opowiada o swoich metodach, o istocie kobiet w przemianie świata.

PUBLIC RELATIONS OPARTY NA EMOCJACH
====================================

Mimo, że produkt, który stworzyła jest skomplikowany i oparty na nowoczesnej technologii w storytellingu marki, prawie nie ma o tym mowy. Kto z nas rozumie techniczny język? Dlatego od samego początku celem Holmes było stworzenie marki, która ma prosty jednoznaczny komunikat, zrozumiały dla każdego.

Już nigdy nikt nie będzie cierpiał z powodu pobierania krwi.

Na wszelkich wystąpieniach, pokazach, prelekcjach, licznych wywiadach dla gazet czy mediów stale mówi o tym, że zależy jej na poprawie życia zwykłych ludzi. Początki były trudne, bo taki jest biznes i takie jest życie. Elizabeth opowiada tragiczną historię wujka, który umarł na raka. Była z nim blisko związana i mocno przeżyła jego śmierć. Dlatego postanowiła stworzyć coś, co da ludziom nadzieję i sprawi, że nie będą musieli jak ona tracić bliskich jak z powodu zbyt późnej diagnozy.

PRODUKT ROZWIĄZUJĄCY REALNE PROBLEMY
====================================

Elizabeth nie wymyśliła kolejnej zbędnej innowacji. Znalazła rzeczywisty problem setek milionów osób. Jej wynalazek będący jeszcze w fazie prototypu dawał obiecujące wyniki diagnostyczne z jednej kropli krwi dla wielu różnych chorób. Dużo taniej, szybciej i efektywniej niż wszystkie inne badania na rynku. Rewolucja dzieje się na naszych oczach i jeżeli technologia może coś zmienić, to jest to medycyna.

KLIENCI SĄ WAŻNI
====================================

Produkty trzeba budować na emocjach klientów. Holmes rozwiązując jeden z najważniejszych ludzkich problemów, czyli oferując dostęp do taniej pomocy medycznej, wywróciła do góry nogami rynek medycyny w Stanach Zjednoczonych. W przekazach medialnych, spotach reklamowych pokazuje zwykłych amerykanów, grubych, chudych, starszych i młodych, którzy wyglądają jak ludzie, do których ma trafić produkt. Są prawdziwi i wiarygodni. Są tacy jak ja czy ty.

WAŻNA JEST IDEA
====================================

Żyjemy w czasach, gdy produkt nas nie interesuje tak mocno jak człowiek, który za nim stoi. Możemy się z nim zgodzić lub nie, kłócić i spierać, ale nigdy nie jest obojętny. A produkt? Obchodzi Was pudełko zapałek?
Jednak gdy na siedzi dziewczynka na mrozie sprzedaje zapałki nabiera to nieprzypadkowego znaczenia, a czasem ktoś to nawet zamieni w ponadczasową bajkę. Harcerze sprzedający ciasteczka czy ministranci pod kościołem są tam również nieprzypadkowo. Jeżeli za czymś stoi idea, która nas urzeknie klienta to możemy dać się uwieść własnej woli. Zakupy nie zawsze muszą być racjonalne, kochamy marnować pieniądze, jeżeli tylko potrafimy to usprawiedliwić.

DOBRY ZESPÓŁ
====================================

Holmes stawiała głównie na młodych, zawsze sama ich wita w firmie, niezależnie czy był to pracownik laboratorium czy sprzątaczka. Zdobyła w ten sposób szacunek i pokazała, że ludzie są dla niej istotni, ważni, a firma to monolit, który działa dla dobra klienta. Jak w każdym biznesie zdarzały się zgrzyty, jedni odchodzili inni przychodzili. Dla Holmes bardzo liczy się to, aby pracownicy podzielali jej pasję tak samo jak ona. Aby byli zaangażowali i oddani idei do końca.

CHWYTLIWA NAZWA
====================================

Holmes nazwała swój produkt nazwiskiem… Edisona.
Jak twierdzi Edison miał przy swoich próbach stworzenia żarówki powiedzieć „Nie poniosłem porażki, po prostu odkryłem 10.000 błędnych rozwiązań” Mało, co, tak trafnie definiuje trudny świat innowacji i to, z jakimi problemami geniusze muszą się użerać tworząc startupy. Próby i znoje, ogromna praca ma sens, ale jest długa i wymaga środków, ale daje nadzieję na lepszą przyszłość.

Edison oprócz bycia wynalazcą był również… celebrytą, który umiał sprzedać swoje opowieści w gazetach. Robił to lepiej niż tesla i dlatego, pewne okazje wykorzystał. Brylował w mediach na długo zanim uczono public relations, a fakt, że jego firma robiła filmy pozwolił mu zdobyć znajomości w branży. Tak jak Holmes był innowatorem, który umiejętnie pobudził media, a dziennikarze nazywali go Czarodziejem z Melno Park.

Na naszych oczach widzimy dzisiaj jak młoda zdolna dziewczyna poszła tym samym tropem tworząc projekt, który zmieni medycynę. Wszystko na prawdziwej potrzebie rynku, szczerym dialogu, zrozumieniu potrzeb rynku i znalezieniu ludzi, którzy gotowi byli zainwestować miliardy by pomóc zmienić świat na lepszy.

Tyle, że to… nieprawda. Amerykańska komisja ds. papierów wartościowych oskarżyła Holmes i jej chłopaka, który był w radzie nadzorczej o wieloletnie oszustwa i zatajania większości faktów w celu pozyskania środków od inwestorów. Latami naciągali inwestorów a produkt… nigdy nie działał. Po upadku firmy, odszkodowaniach i ugodzie z inwestorami dostała kolejne zarzuty i będzie odpowiadać za narażenie życia i zdrowia pacjentów. Zdaniem, Johna F. Bennetta z FBI celowo prowadzała błąd lekarzy, pacjentów narażając ich tak na niebezpieczne testy medyczne, mając pełną świadomość, że testy są bardzo niedokładne, niebezpieczne i mogą mieć powikłania.

Sprawa sądowa jest w toku, a światowa epidemia odroczyła kolejne posiedzenia sądu w sprawie osoby, która jeszcze niedawno była uważana za lidera nowego pokolenia.

ZAMEK NA SZKLE
====================================

Startup, który tworzyła był wydmuszką, jakich wiele w branży startupowej. Swoje badania rzekomo zawsze przeprowadzane na prototypach robiła głównie na urządzeniach konkurencji… albo w tradycyjny sposób jak w każdym szpitali. Podział w firmie był tak proceduralny, aby poszczególne działy znały tylko skrawki projektu. Wszyscy byli monitorowani i Elizabeth wiedziała, co kto gdzie robi i z kim, do jakich pomieszczeń wchodzi. Gdy któryś z pracowników przestawał być zapatrzony w ideę jak ona, a to się czasem zdarzało Holmes wyrzucała go z pracy mówiąc, że „idea Edisona go przerosła” po czym straszyła i szantażowała grożąc konsekwencjami, jeżeli wyjawi cokolwiek o firmie. W Theranosie obowiązywały brutalne umowy poufności skonstruowane tak, że wszyscy pracownicy mieli totalny zakaz rozmów o firmie z kimkolwiek, nawet członkami rodziny.

ZŁUDNE NADZIEJE, PRAWDZIWE PROBLEMY
====================================

Dr Ian Gibbons – wybitny specjalista ze Stanford ekspert od analizy krwi – odpowiadający w firmie za badania sam tego doświadczył. Był autorem wielu patentów Theranosa, do których – zdaniem autorów filmu „Wynalazczyni. Dolina krzemowa we krwi” – Elizabeth tylko się dopisywała nie wnosząc nic sama. Młodzi go lubili, miał ich szacunek, bo z sercem przekazywał wiedzę nowemu pokoleniu w firmie, ale gdy zaczął mieć wątpliwości nie widząc postępów w działaniach, postanowił zachować się zgodnie z etyką, o czym powiedział Holmes.

Źle to przyjęła, bo nie znosiła sprzeciwu, ale z uwagi na wielki autorytet doktora była wyrachowana i odcinała go stopniowo od ludzi. Zabrała gabinet i krok po kroku ograniczała wpływy w firmie. Szybko przestał uczestniczyć w podejmowaniu decyzji i zręcznie manipulowany zaczął obawiać się, że straci pracę. Jego żona w wywiadach opowiada, że odkrył dużo błędów w zapowiadanej technologii i jako doktor czuł obowiązek bycia etycznym i mówienia jak jest. Gdy zbliżał się proces w sprawie patentu, który mógł udowodnić, że Elizabeth tylko się dopisała do patentów, Ian przestał pojawiać się w pracy i chwilę później popełnił samobójstwo.

Dzisiaj wiemy, że od Edisona Elizabeth wzięła również świętą zasadę postępowania, czyli

FAKE IT UNTIL YOU MAKE IT
====================================

Tak było właśnie ze słynną lampą naftową. Edison przez cztery lata okłamywał świat i media urządzeniem, które pękało od temperatury i nie radziło sobie z podtrzymywaniem światła. Dzisiaj wiemy, że działającą lampę Edison stworzył rzutem na taśmę w ostatniej chwili, tuż przed tym jak skoczyły mu się finanse. W 2020 Elizabeth ma postawione zarzuty federalne, być może czeka ją odsiadka.

Pod przemyślaną powłoką i zręcznym public relations ukryła prawdę o swoim produkcie, czyli fakt… że nigdy nie działał. Zamiast produktu były obietnice, które wyszły na jaw tylko dzięki dziennikarzom Wall Street Journal. Mimo lat braków postępów w badaniach, gromadziła coraz większy kapitał zręcznie żonglując zasobami ludzkimi, budując swoją reputację na osoba, które ją otaczały.

Jej rada nadzorcza złożona z polityków, biznesmenów, ludzi znanych i szanowanych podbijała jej autorytet i dała status fachowca. Ludzie, którzy mieli z nią kontakt opowiadają, że potrafiła oczarować każdego i opowieścią sprawić, że wierzył w jej zapewnienia o rewolucji. Skoro uwierzyli jej wielcy tego świata, jak mieli nie wierzyć pacjenci? Lubimy być świadkami wielkich wydarzeń, wspierać inicjatywy czuć się częścią czegoś większego co nada sens. A co nadaje bardziej niż ratowanie życia na masową skalę? Sukces, jaki osiągnęła dzięki kreowaniu wizerunku wzbudził ogromną dyskusję w stanach na temat branży startupowej. Elizabeth… nie zrewolucjonizowała świata medycyny, ale z pewnością udowodniła jak wiele można zdobyć tworząc wokół siebie aurę i obiecując cuda.

Aurę, za którą przyszły wpływy kontakty, nadzieje i… ostatecznie rozczarowania jakich wiele w ekscytujących branżach pełnych innowacji.

Dziękuję, że byliście ze mną, mam nadzieję że było ciekawie.

Możecie polubić fanpage jeśli się podobało KLIK

Historia was zaciekawiła? Jeśli tak to gorąco polecam film tej historii na HBO
WYNALAZCZYNI – DOLINA KRZEMOWA WE KRWI

Co sądzicie o startupach, zapowiadanych rewolucjach, śledzicie jakieś konkretne czy tylko wielkie opadki i rozczarowania jak polski grafen. Może macie jakieś przykłady osób, marek które odmienią nasz świat i warto się im przyglądać?

Bardzo dziękuję za fajną dyskusję pod poprzednim postem, nawet jeśli nasze zdania się nie zgadzały.
Dobrego wieczoru!

======================================

Wpis pochodzi tradycyjne z bloga KLIK

#likemedia pod tym tagiem publikuję treści związane z marketingiem, reklamą i biznesem, bez lania wody i coachingu
#biznes # #marketing #firma #startup #psychologia #publicrelations #gruparatowaniapoziomu #hbogo

Każdy orze jak może ( ͡° ͜ʖ…

Każdy orze jak może ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#uk #covid19 #biznes

Spermiarzy trzeba ruchać,…

Spermiarzy trzeba ruchać, jebać i na nich zarabiać. Wkracza nowa era na instagramie, atencjuszki podają linka w bio do listy swoich życzeń na amazonie z prośbą „jak chcesz mi podziękować za zdjęcia to spraw mi niespodziankę i kup mi coś z mojej listy”. Jestem pełen podziwu pomysłowości i co najlepsze #rozowepaski będą obsypane perfumami, bielizną itp. Jedna nawet ma jakieś obiektywy, lampy, stojaki, biżuterie, walizki no kurwa wszystko xD poszczególne przezenty mają ustawione priorytety: wysokie, niskie. To jest przedsiębiorczość xD zarabianie na spermiarzach to jest kurwa przyszłość biznesu.
#biznes #instagram #przegryw #tfwnogf

JAK NIE WYJŚĆ NA…

JAK NIE WYJŚĆ NA BURAKA?
Komunikacja w biznesie – moje historie

Hej! Dzisiaj trochę o relacjach, bo te dotyczą nas wszystkich…

Pracując w public relations oglądam ciekawe rzeczy. Jeśli firma jest mała i ma problemy to najczęściej lekiem na całe zło nie jest nowa kampania reklamowa tylko… zmiana myślenia właściciela. Uwielbiam przedsiębiorców. To ludzie pełni pasji, żyjący tym, co robią. W swój biznes wkładają wiele serca i traktują go emocjonalnie, dlatego trudno im zachować dystans. Z tego powodu małe firmy są takie jak ich właściciele. Jeżeli ten jest dokładny, wszystko, skrupulatny, struktura firmy też tak wygląda, jeżeli jest marzycielem start upowcem, który nigdy nigdy nic nie robił, ale po jednym webinarze zakłada firmę bo wie, co to biznes czeka go inny los.

Fascynuje mnie to tego stopnia, że dzisiaj pogadamy o istocie komunikacji i jak wiele możecie ugrać nie wydając grosza na reklamę. Pokażę Wam moje przykłady, które lepiej niż gruba książka oddadzą istotę zręcznej komunikacji. Zapraszam

Lubię kobiety.
Jest pewna pani, o której nie mogę zapomnieć. Nie jest to fatalne zauroczenie, raczej fascynacja tym, jak bardzo ta pani była nieświadoma, że robi źle. Udzielam się na grupach branżowych nie od wczoraj. Czasem znajdę inspirację, czasem kogoś, kto wie w danej kwestii więcej ode mnie, czasem poznam fajnych ludzi, z którymi robimy coś razem. Dzięki takim miejscom dostałem już wiele świetnych zleceń tylko dlatego, bo coś komuś doradziłem, mimo, że swoich usług tam nie reklamuję. Kilka tygodni temu na jednej z takich grup pojawił się post, napisany przez dziewczynę, która która całkiem niedawno skończyła studia. Była niezłym grafikiem, od roku czy dwóch i na grupie chciała poskarżyć się na klienta, który od niej uciekł

Cześć wszystkim! Popełniłam wielki błąd, że zaufałam klientce… Dostałam zlecenie na voucher. Zostały zaakceptowane kolory, zleceniodawca wysłał przykłady prac, jakie do tej pory miał. Wykonuję piękny minimalistyczny projekt. Ale Zleceniodawca mówi, że to nie trafione, i podsyła kompletny bullshit z przed 40 lat, jako przykład. Więc nie mam nic do wyboru próbuję się „wpisać w trendy” po czym dostaję odpowiedź, że jednak „podziękujemy za współpracę” Pytanie: czy miałam podpisać umowę? Wziąć zaliczkę? Czy klient musi zapłacić za 2 wcześniejsze warianty, które mu przedstawiłam?

Zdębiałem.
Po stylu wypowiedzi sądzę, że wiem jak traktowała klienta. Od początku widać stanowczą postawę nacechowaną silnie emocjonalnie. Pani z góry określiła propozycje klienta jako „bullshit”, jednocześnie swoje realizacje nazwała „pięknymi” tworząc tutaj nieprzypadkowy kontrast. Jestem przekonany, że w korespondencji z klientem nie rzucała inwektywami typu „bullshit”, ale z pewnością komunikowała się bez odpowiedniej próby zrozumienia, z góry traktując pomysły klienta jako nietrafione.

Praca w klientem w branży kreatywnej to nie zrobienie logo na zlecenie w godzinę czy dwie. To proces. Dostosowanie oferty do potrzeb klienta, jego rynku, jego okoliczności, konieczna jest synteza sytuacji i przedstawienie rozwiązań na problemy, które ma klient czy nam się to podoba czy nie. Niektórzy artyści traktują jednak swoje komercyjne realizację jak rewię swojej sztuki, a klienta jako niegodnego użycia zaprojektowanego loga czy innej grafiki spod naszego pióra. Wszelkie uwagi czy krytyka powoduje wściekłość, bo co ta pani z ta klientka wie o estetyce? Poczucie wyższości kusi każdego, ale zakłóca odbiór rzeczywistości i zwykle rani..

EGO ARTYSTY
===============

Nie zawsze to, co jest estetyczne pasuje z góry pasuje do każdej firmy. Minimalizm jest ok w marketingu Apple, ale nie jest uniwersalnym stylem. Czasem sugestie klienta odnośnie tej czy innej rzeczy w logotypie czy są trafne, bo ten zna swoją branżę lepiej niż freelancerka z długimi nogami. Finalna praca powinna być kompromisem pomiędzy oczekiwaniami klienta, a realnym rynkiem i tym, co w naszym przekonaniu jest estetyczne jako fachowca. My mamy wskazać drogę, zasugerować rozwiązania, a nie oceniać i obśmiewać brak gustu klienta.

Grafika? Grafika to nie wszystko. Jestem w stanie w miesiąc czy dwa zrobić z dowolnej osoby grafika na akceptowalnym w branży poziomie. W tym zawodzie nie liczy się jak ładne tworzysz, tylko abyś umiał wykorzystać swoją wiedzę do rozwiązania konkretnych problemów klientów. Dodatkowo tak, aby inni chcieli z twoich usług korzystać. O ile poczucia sztuki artystom nie brakuje, o tyle tego drugiego aspektu wielu już nie rozumie.

Moja praca w public relations polega na tym, że jeżeli pomagam jakiejś firmie czy to w kampanii reklamowej czy wizerunku. My budujemy podstawy, a nie nakładamy lukier. Wkopując się głębiej bardzo często dochodzi do tego, że po prostu trzeba kogoś zwolnić, dotyczy to zwłaszcza wielu firm usługowych jak hotele czy puby z którymi działałem. Dlaczego? Bo nie każdy nadaje się do obsługi klienta. Mimo to, chętnych do pracy nie brakuje, bo wielu uważa, że co to za problem cały dzień grać w gry na Facebooku i odbierać telefony do firmy od czasu do czasu. Jasne, jak jest spokój możesz grać, ale gdy klient dzwoni masz go zaspokajać całym sobą, bo to on przynosi pieniądze.

Co z tego, że zrobimy fajną kampanię reklamową o dużym zasięgu, jak na ostatnim etapie łańcucha sprzedażowego zawiedzie… człowiek, który uwali sprzedaż? Jako ludzie wypieramy rzeczywistość, z którą sobie nie radzimy. Gramy wieczną spychologię, bo ta jest naszym system obronnym. Gdy z czymś sobie nie radzimy, np. upadającym biznesem nie lubimy się zmieniać wolimy się użalać. Trwamy. Zamiast zmian długo falowych chcemy wszystko na instant albo szukamy książki motywacyjnej, coacha, który nauczy jak mamy żyć w 5 minut. Zamiast tego w większości przypadków wystarczy nauczyć się rozmawiać.

Opisywana dziewczyna dopiero zdobywa doświadczenie, ale już determinuje swoje poglądy i tworzy stereotyp, pewną wizję klienta. Tych, z którymi są problemy będzie krytykować, nic nie zarzucają sobie, bo wszystko robi „pięknie”. Byliście kiedyś w związku z osobą, która wiecznie się obrażała? Która zawsze wiedziała najlepiej i uważała, że sama obecność jej to nagroda dla was? A może po latach spotkaliście się ze starym znajomym, który przez całe spotkanie chwalił się, jaki kim to nie jest i czego to nie robi, nie poświęcając nawet 10 minut na to co u Was? Każdy to przerabiał i wie jakie uczucie temu towarzyszy. Podobnie czuje się zostawiony sobie klient.

Nie piszę tego krytycznie do tamtej dziewczyny, bo rozumiem, że jako początkująca ma prawo się mylić. Opisałem sytuację aby pokazać, że oprócz marketingu czy reklamy ważna jest obsługa klienta. Jako starszy kolega napisałem do niej bardzo szczegółowo jak może być odbierana i że warto poprawić jest język komunikacji jakiego używa w kontakcie z klientami. Wierzę, że wyciągnie z tego lekcje i jej komunikacja będzie na takim samym poziomie jak talent artystyczny, którego z pewnością jej nie brakuje…

PASJA W BIZNESIE
===============

Niedawno pomagałem pewnej pani tworzyć swoją markę opierającą się na rękodziele. Fascynują mnie ludzie, dlatego czasem pracuję z markami osobistymi. Widziałem pasje w jej oczach, bo dobrze wiedziała, co chce robić i jak. Godzinami mówiła o tym, jak lubi dawać prezenty i tworzyć je ręcznie. Rękodzieło miało być odskocznią od pracy na poważnym stanowisku i miejscem, gdzie będzie mogła się realizować.

Przygotowaliśmy trochę contentu i pierwszego miała zaproponować sama. Chciała napisać tak:

Witam. To moja nowa strona, zapraszam do zapoznania się z tym, co mam do zaoferowania. Poczynię starania, aby przedmioty, które mam na sprzedaż was zainteresują, a ich wysoka jakość zapewnił Wam satysfakcję.Zdjęcia, które zrobiła były ładne i schludne, ale bez najważniejszej osoby w rękodziele, czyli artysty.

W pracy jest bardzo zdyscyplinowana i całkowicie naturalne, że to przełożyło się na jej język komunikacji w innych miejscach. Do kontaktów z klientem w rękodziele taki język po prostu się jednak nie nadawał. Ona jednak od lat będąc przyzwyczajona do stonowanej korespondencji z pracy zwyczajnie tego nie wiedziała.

Zamiast ustawianego zdjęcia w idealnym świetle zrobiliśmy nowe, przedstawiające panią pełną pasji, która trzyma upominki, które sama wykonała. Do zdjęcia dodaliśmy mniej więcej taki tekst.

Kochani. Uwielbiam dawać prezenty, dlatego teraz otwieram swoje miejsce z upominkami. Oto prezent, którzy przygotowałam przyjaciołom na ich ślub. Polubcie moją stronę, a postaram się przygotować takie upominki, które sprawią waszym bliskim masę radości!

Efektem czego, było ponad 100 like, kilkadziesiąt komentarzy pod pierwszym postem w ciągu kilku godzin, a dzisiaj kilka dni później już wykonuje zlecenia dla trzech klientek. Fajny początek bez wydania złotówki na cokolwiek, prawda?

To jest właśnie public relations w czystej postaci, czyli dostosowanie komunikacji do odbiorcy. Zwróćmy uwagę, że w tym wypadku nie było ani kampanii, ani zmiany produktów, tylko inny język komunikacji. Zmieniliśmy tylko słowa i użyliśmy zdjęcia, na którym widać autentyczną osobę, z tym co ma do zaoferowania. Tyle i aż tyle. Taki drobiazg potrafi zmienić w biznesie więcej niż agencja reklamowa.

AFISZOWANIE W SOCIAL MEDIACH
==============================

Ostatnia historia jest prosto z Wykopu. Ktoś na mirkoblogu napisał mniej więcej tak.

Siema, zakładam biznes. Czy na firmowej stronie widać liczbę polubień? Nie mam ich wiele i to wstyd. Chcę reklamować swój biznes, ale nie zamierzam się błaźnić przed znajomymi i np. wysyłać prośby o polubienie do znajomych (sam bardzo ich nie lubię). Zresztą, co moich znajomych ma obchodzić to co robię? Warto kupować lajki?

Pod postem pojawiały się propozycje, że może kupić fanów, bo ludzie chętniej lajkują takie strony, które już są lubiane. Nikt jednak nie zwrócił uwagi na inny problem. Problem w myśleniu… twórcy.

Autor od początku przyjął założenie, że nie chce się błaźnić przed znajomymi w mediach społecznościowych, gdzie generalnie public relations na tym polega. Mało tego, w znaczącej liczbie przypadków to ludzie, których znamy powinni być naszymi pierwszymi klientami. Obawa przed afiszowaniem się z tym, co robimy jest zaprzeczeniem nowoczesnych mediów społecznościowych. Nasi przyjaciele nam ufają, może nas lubią, coś o nas wiedzą i jeżeli nie potrafimy sprzedać im swoich usług to, jakim cudem mamy przekonać obcych ludzi?

RELACJE JAKO KLUCZ
==============================

Wiele osób ma z tym problem, bo to wcale nie taka prosta sprawa. Jeżeli są świadomi to np. zatrudniają speca od public relations, jeżeli świadomi nie są, to trzymają się w przekonaniach o swojej nieomylności, ale biznes zamykają, bo dziwnym trafem klientów nie ma. Zawsze swoje niepowodzenie można zwalić na rynek i konkurencję, która na pewno wydaje kupę siana na reklamę albo wygryza nas cenami. Ale czy na pewno? Na konkurencyjnym rynku to wartość dodana decyduje o przeżyciu. Wszyscy sprzedają podobne produkty, istota polega na tym jak to robią, jak obsługują klienta, co mu dają dodatkowo, za to, że wybrał ich.

Czemu klient ma wracać do baru, gdzie piwo nalewa chamska dziewczyna, skoro dookoła jest 10 innych barów z fajnymi barmankami?

Czemu właściciel samochodu ma wrócić do mechanika, który miał tylko wymienić płyny, a jednak przy odbiorze auta poinformował że naprawił jeszcze pół samochodu, zamiast zadzwonić jak człowiek i zwyczajnie zapytać, czy klient chce dodatkowej usługi.

Nabywca gdy rezygnuje zwykle nie powie „słuchaj, źle się do mnie zwróciłeś, nie kupię więcej u ciebie” tylko pójdzie gdzie indziej. Z tego powodu sprawna i świadoma komunikacja daje ogromną przewagę i warto nad nią pracować zarówno w życiu zawodowym ale w szczególności w tym osobistym. To już jednak temat na zupełnie inny artykuł

Dzięki, że dotrwaliście do końca, mam nadzieję, że nie było nudno.

Jeśli się podobało możecie polubić mojego Facebooka, da mi to dużo motywacji
FANPAGE

Jakie rzeczy was wkurzają? Czy zdarzyło się, że poziom obsługi klienta spowodował, ze zrezygnowaliście z produktu. A może w drugą stronę, macie przykłady, gdy niepozorne detale zbudowały wasze przywiązanie do tej czy innej marki?
Dajcie znać 🙂

==============================
Artykuł jest też na moim BLOGU

#likemedia pod tym tagiem publikuję treści związane z marketingiem, reklamą i biznesem, bez lania wody i coachingu
#biznes # #marketing #firma #startup #psychologia #publicrelations #gruparatowaniapoziomu