Po obejrzeniu niemal wszystkich odcinków amerykańskiego Shark Tank stwierdzam, że to co głoszą guru biznesu, a to co faktycznie robią, to 2 różne rzeczy. Dużo słyszy się o wychodzeniu ze strefy komfortu czy podjęciu ryzyka, tymczasem rekiny niemal w 100% inwestują tylko wtedy gdy:
– Produkt w pełni działa i ma już patent, przynajmniej na rynek amerykański
– Ma już określoną sprzedaż. Nawet jeśli produkt jest ogólnie dobry, ale jeszcze nie miał okazji się sprzedać to często odmawiają, albo chcą kupić udziały za totalne grosze
– Bardzo często waluacja biznesu według rekinów wygląda wygląda tak, że 100% udziałów kosztuje tyle ile roczny, max 2-letni dochód. Może, jeśli produkt ma ogromną marżę i niesamowity potencjał to biorą pod uwagę sam przychód.
– Produkt znajduje się w branży, w której sami już działają i mają dobre układy.
– Produkt w pełni działa i ma już patent, przynajmniej na rynek amerykański
– Ma już określoną sprzedaż. Nawet jeśli produkt jest ogólnie dobry, ale jeszcze nie miał okazji się sprzedać to często odmawiają, albo chcą kupić udziały za totalne grosze
– Bardzo często waluacja biznesu według rekinów wygląda wygląda tak, że 100% udziałów kosztuje tyle ile roczny, max 2-letni dochód. Może, jeśli produkt ma ogromną marżę i niesamowity potencjał to biorą pod uwagę sam przychód.
– Produkt znajduje się w branży, w której sami już działają i mają dobre układy.
Powyższe podejście jest jak najbardziej sensowne. Jakbym był takim inwestorem, to również wybierałbym sobie same pewniaczki. Tylko jest to zwyczajnie niespójne z ogólną narracją ludzi, którym w biznesie się powiodło. Zastanawia mnie, czy jest to celowe działanie, aby młodzi przedsiębiorcy wtapiali, czy po prostu w ich głowach oni podejmują niesamowity wysiłek oraz niesamowite ryzyko i stąd mają sukcesy, a realia pokazują nieco inną perspektywę.
#biznes #inwestycje #pieniadze #usa