Archive for 12 lutego 2018

Kołodziejski: KRRiT chce ruszyć z własnymi badaniami dot. m.in. oglądalności

KRRiT chce w 2018 r. ruszyć z własnymi badaniami monitorującymi treści audiowizualne, m.in. dot. oglądalności; liczymy na stworzenie poważnych i rzetelnych badań, z których korzystaliby nadawcy i reklamodawcy – powiedział w poniedziałek przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski.

Powered by WPeMatico

Grupa Azoty robi kolejny krok w stronę integracji

Cztery kluczowe spółki Grupy Azoty: z Tarnowa, Polic, Puław i Kędzierzyna – podpisały Umowę o współdziałaniu i tym samym zacieśniają współpracę m.in w obszarze handlu nawozami. – Od momentu utworzenia Grupa Azoty kładła nacisk na to, by wiele funkcji ujednolicić i uporządkować, aby wspólne działania przynosiły korzyść dla grupy i gospodarki – podkreśla Wojciech Wardacki, prezes zarządu Grupy Azoty i przypomina o dotychczasowych etapach konsolidacji, m.in. w obszarze wspólnych zakupów produktów strategicznych, czy logistyce.

Powered by WPeMatico

Jak cię widzą, tak cię piszą

W czasie dzisiejszej (tzw. Różany Poniedziałek, Rosenmontag) karnawałowej parady w Duesseldorfie (stolica Nadrenii Północnej-Westfalii, Niemcy) zaprezentowano m.in. takie kukły.

Powered by WPeMatico

Tesco rzuca rękawicę Lidlowi i Aldiemu. Uruchomi sieć sklepów dyskontowych

Grupa Tesco, największy detaliczny sprzedawca w Wielkiej Brytanii, planuje rozwinąć na rodzimym rynku sieć sklepów z ofertą o obniżonej cenie, aby przeciwstawić się silnemu wzrostowi swoich rywali – sieciom Lidl i Aldi – informuje Reuters, za „Sunday Times”.

Powered by WPeMatico

Kara UOKiK za reklamy Magmisiów

Reklamy suplementu diety Magmisie sugerowały, że powszechnym powodem kłopotów dzieci z koncentracją jest brak magnezu i że zaradzi mu podanie żelków. UOKiK uznał, że taki przekaz mógł wprowadzać konsumentów w błąd. Producent suplementu – Aflofarm Farmacja Polska – musi sprostować nieprawdziwe informacje w telewizji, radiu i internecie.

Powered by WPeMatico

#przegryw #wygryw #biznes…

#przegryw #wygryw #biznes
#rozwojosobistyznormikami

Powered by WPeMatico

Dziś będzie coś o ściąganiu…

Dziś będzie coś o ściąganiu długów, a konkretnie historia opowiedziana mi przez kogoś mającego wieloletnią styczność z tematem. Ogólnie windykacja jest trudną branżą i praktyki niektórych firm wołają o pomstę do nieba, ale czasem trafiają się tzw. kreatywne rodzynki, których metody działania na tyle wybiegają poza schemat, że można by o tym napisać podręcznik.

Jedną z takich firm była CBS (pierwsze litery nazwy, podobieństwo do CBŚ jak najbardziej zamierzone) specjalizującą się w egzekwowaniu tzw. trudnych długów, w przypadku których klasyczne kancelarie nie mogły wiele zdziałać. Tak więc groźnie wyglądający Panowie windykatorzy z CBS nosili metalowe „blachy” przypominające odznaki wyżej wymienionej służby, jednak nie identyczne. Po co ta mistyfikacja? Po prostu „wjeżdżali” do biura/domu dłużnika pokazując co trzeba i mówiąc przy tym coś w stylu: „CBS, przyjechaliśmy w sprawie długu”. Robiło to odpowiednie wrażenie na dłużnikach, którzy byli o wiele bardziej skorzy do negocjacji, a jeśli nawet jeden czy drugi postanowił zadzwonić na policję, to i tak dowiadywał się, że jak CBŚ u niego jest, to policja w zasadzie nie ma tu nic do gadania. Wtedy zaczynała się gra, przedstawienie mające na celu zmiękczenie i nakłonienie do oddania pieniędzy. Poniżej kilka z ciekawszych metod.

– Targanie za… uszy. Dość bolesne doświadczenie, a do tego wyglądające w ewentualnych zeznaniach na mało poważne. No bo pójdzie taki na komendę i co powie: przyjechało do mnie kilku i wytargali mnie za uszy! Nie brzmi to jak poważny zarzut, a prędzej jak jakiś dowcip.

– Fałszywe podpalenie samochodu. Zdarzyła się sytuacja, w których dłużnik zaszył się biurze i nie chciał otworzyć drzwi. Na podjeździe stał jednak jego samochód. Windykatorzy wzięli więc z bagażnika pusty baniak po benzynie, do którego jednak wlali sok jabłkowych (rzecz jasna dłużnik o tym nie wiedział). Następnie polali tym samochód i zaczęli krzyczeć, że zaraz może zdarzyć się wypadek. Dłużnik obserwujący to wszystko z okna nie wytrzymał presji i wyszedł się dogadać, stanęło na tym, że „sprzedał” windykatorom samochód na poczet długu. Kiedy potem dowiedział się, że w baniaku nie było benzyny, pluł sobie ostro w brodę, że dał się tak nabrać.

– Windykatorzy wmawiali dłużnikowi, że jego wierzyciel jest zaangażowany w tajną operację i w związku z tym musi mieć porządek w rozliczeniach – żadnych zaległości od innych kontrahentów i koniec, kropka. I oczywiście dłużnik ma prawo nie zapłacić, ale wtedy CBS (które dłużnik oczywiście uważał za prawdziwe CBŚ) skutecznie się do niego dobierze, więc ma wybór: albo szybko zapłacić, albo będą problemy. Większość podobno płaciła. A że cała opowiastka o „wierzycielu zaangażowanym w tajną operację” brzmi jak bullshit? Możliwe, ale ilu ludzi tak naprawdę zna się na metodach pracy służb, aby to rzetelnie ocenić…

– Propozycja nie do odrzucenia. Nie masz na spłatę długu? No dobra, to możesz ewentualnie pomóc nam w wykryciu procederu prania brudnych pieniędzy w ten sposób, że przepuścimy przez Twoją spółkę kilka transferów i za to anulujemy Tobie odsetki. Nie pytajcie mnie o sensowność i wiarygodność takiej propozycji – tutaj chodziło o odpowiedni „aranż”, który sprawi, że dłużnik przestanie logicznie myśleć i zrobi praktycznie wszystko, aby choć czasowo uniknąć zagrożenia.

– Chłopcy z miasta Ciebie szukają. Ta metoda akurat była wykorzystywana w przypadku większych długów (tzn. od 100 tys. PLN w górę). Odbywało się to tak, że dłużnik „całkiem przypadkowo” poznawał jakiegoś biznesmena, który po jakimś czasie proponował mu wzięcie udziału w bardzo zyskownym przedsięwzięciu, nie do końca legalnym. Kiedy dłużnik się godził, to wkrótce do jego drzwi pukali „chłopcy z miasta”, którzy oznajmiali mu, że wraz ze wspólnikiem psują im interesy i naliczają mu tyle a tyle „kary”, (zwykle min. dwukrotność kwoty, którą chciano od niego odzyskać), a jak nie zapłaci, to nie dość, że tradycyjny „wpierdol”, to jeszcze są w posiadaniu mocnych dowodów na jego przestępczą działalność i dostarczą co trzeba prokuratorowi. Następnie pojawiał się podstawiony „wspólnik” dłużnika, który obiecywał, że wszystko załatwi, bo ma układy. I po paru dniach okazywało się, że owszem, może załatwić, ale będzie to kosztowało ok. 50% „kary” naliczonej przez karków. W tej sytuacji, przy dużej presji psychicznej, taka propozycja uwolnienia się do problemów wydawała się super dealem i zwykle jeśli tylko dłużnik miał skąd skombinować kasę, to godził się na taki układ – ba, często dziękował „wspólnikowi” za wybawienie go z kłopotów.

Oprócz tego zdarzały się „zwyczajne” wymuszenia wzięcia przez dłużników kredytów lub też zamówienia towarów na tzw. kredyt kupiecki (rzecz jasna zarówno pieniądze, jak i rzeczy trafiały do windykatorów). Co ciekawe skala takiej „twardej” windykacji podobno znacząco się zmniejszyła po tym, jak zaczęto w Polsce masowo wyłudzać VAT – po prostu z wałków na podatkach były o wiele większe i łatwiejsze pieniądze, do tego mniejsze ryzyko w razie wpadki. Przy okazji: odpaliłem fanpage na Facebooku, gdzie będę umieszczał historie z tej tematyki – jakby ktoś miał ochotę obserwować, to link: https://www.facebook.com/Bia%C5%82e-Ko%C5%82nierzyki-149745129071523/?modal=admin_todo_tour ( ͡° ͜ʖ ͡°) #bialekolnierzyki #pieniadze #windykacja #biznes

Powered by WPeMatico